wtorek, 5 maja 2015

Rozdział 14

Ten spokój gdy byłaś sama w mieszkaniu, a co jakiś czas wpadała do Ciebie tylko Gloria. Siostra Gregora, którą szczerze polubiłaś. Była do Niego bardzo podobna, a raczej on do Niej, ale w taki sposób jaki w nim lubiłaś, bo w ciągu ostatnich dniu twój stosunek do Gregora Schlierenzauera uległ niewątpliwej poprawie i zaczęłaś go lubić. Znaczy wiele rzeczy w nim nadal Cię drażniło, ale można było się z nim dogadać i nie czułaś się już tak samotnie.
W Wiśle Gregor spisał się poniżej oczekiwań i został w domu, zamiast wybrać się do Japonii. Pomagałaś mu, rozmawiałaś, mówiłaś sama to co czujesz, bo może byłaś młoda, głupia i niedoświadczona, w niektórych sprawach, ale na skokach znałaś się jak mało kto i wiesz jak to doskonale psuje psychikę, a co za tym idzie później skoki. Co do Ciebie byłaś szczęściarą w pewnym sensie, a  niesamowitego pecha, bo skoki i presja zniszczyły Ci psychikę, sprawiły,że sama czułaś się jak maszynka do oddawania lotów, ale nigdy nie przełożyło się to na Twoje skoki. Jedynie życie prywatnie.
Można więc rzec, że to szczęście w nieszczęściu, albo nieszczęście w nieszczęściu. Sama tego nie potrafiłaś powiedzieć. Kochałaś skakać, ale ludzi już tak nie kochałaś.
W Willingen Gregor postanowił wystartować. Sprawdzić ile dały wspólne treningi z Koflerem. Chciał,żebyś pojechała razem z nim, bo w końcu mogłaś poruszać się bez kul jedynie w odpowiednim zabezpieczeniu nogi. W sumie długo się nie wahałaś. Chciałaś już być pod skocznią. Stęskniłaś się za tym. Za Tomem, za wszystkim co w skokach lubisz. Nawet masz nieodpartą chęć zobaczyć Polaków. W szczególności chcesz pogadać z  Norwegiem. Napić się z nim kawy i wyrzucić co wam leży na sercu.
Chociaż ten wyjazd ma też złe strony. Znów publicznie pokażesz się z Gregorem, znów media mogą rozdmuchać wasz "związek", a tego byś nie chciała. Wszystko miało zostać tylko w skoczkowym towarzystwie, ale później Gregor zaczął chlapać, żeby Cię wkurzyć, o tym,że stanowicie cudowną parę, później pocałunek koło skoczni na konkursie. Dziw, że skoczkowie nie zaczęli węszyć, bo generalnie na pierwszy rzut oka w Waszej relacji coś śmierdziało, ale widocznie Austriacy zaakceptowali, że jesteście razem i za dużo nie myśleli. No może oprócz Hayboecka...
W każdym razie na wycofanie było już za późno. Weszłaś obok Gregora do hotelu i poszliście ze wszystkimi do recepcji. Pokój dzieliłaś z dziewczyną Koflera, która też przyjechała,bo poprosił ją o to Andreas.
Nie mogłaś się doczekać i poszłaś do recepcji:
-Przepraszam,  w którym pokoju mieszka Tom Hilde?
-Ten z kadry norweskiej?-Zapytała recepcjonistka po angielsku.
-Tak.
-Kadra Norweska ma zjawić się dopiero przed kolacją, ale mogę mu powiedzieć jak już dotrze, że...
-Nie sama jakoś jeszcze z nim pogadam. Dziękuję.- Uśmiechnęłaś się nikło do kobiety i odwróciłaś od blatu. Wracałaś już powoli zawiedziona do pokoju, gdy drzwi wejściowe się otworzyły i do środka wpadła grupa śmiejących się facetów z walizkami i ubrana w jednakowe stroje, które sygnowały kadrę Norwegii. Momentalnie uśmiechnęłaś się sama do siebie i czekałaś, aż zobaczysz przydługie kłaki Toma, które najchętniej ścięłabyś w nocy bez jego wiedzy.
Blodnyn szedł na końcu grupy, wlókł niechętnie walizkę i skupiał się na patrzeniu na buty. Postanowiłaś poczekać,aż ustawi się w kolejce po klucz,a później gdy już tak się stało stanęłaś koło niego i szarpnęłaś go za ramie. Najpierw wyjął jedną słuchawkę z ucha, a potem przerzucił wzrok na Ciebie.
-Aleks? Ola? Oleńka? Co ty tu robisz?-Zaczął Cię mocno ściskać, a Norwegowie dopiero zauważyli,że pojawiłaś się wśród nich i zaczęli Cię witać gdy nadal byłaś w uścisku Hilde.
-Przyjechałam z Gregorem.-Powiedziałaś, a nagle blondyn zelżył swój uścisk wobec Ciebie i odsunął się o krok.
-Z Gregiem. Rozumiem.
-Przyjechałam,bo tęskniłam za Tobą i chciałam pogadać.
-Przyjechałaś dla mnie?
-W głównej mierze tak, bo chciałam Cię zobaczyć i pogadać jak dawniej. Spotkamy się jak już się ogarniesz, odpoczniesz, zjesz coś itd? - Zaproponowałaś gdy Tom brał klucz dla siebie i zapewne Fannemela.
-Jasne? Może o 20? Tutaj. Pójdziemy na jakąś późną kawę żeby przegadać pół nocy przez telefon,bo nie będziemy mogli zasnąć?
- To do zobaczenia. - Przytuliłam się do niego i odeszłam. -Cześć Andreas.- Powiedziałaś też do Fannemela, który czekał, aż Tom ruszy się z nim żeby otworzyć mu ich pokój.
Czas niemiłosiernie Ci się dłużył. Gadałaś z blondynką w pokoju, ale gdy wybiła 19 30 zaczęłaś się zbierać. Poprawiłaś trochę makijaż, popsikałaś się swoimi perfumami i przejechałaś po ustach swoją ulubioną szminką z MAC w odcieniu Creme Cup. Mirjam tylko oderwała głowę od laptopa i zapytała się:
-Wychodzisz gdzieś z Gregorem?
Zatkało Cię.
-Jeśli tak to bardzo ładnie wyglądasz. Gregor nie będzie mógł się na Ciebie napatrzeć.
Nie wiedziałaś co powiedzieć. W końcu przysiadłaś na łóżku i spojrzałaś na dziewczynę:
-Wychodzę, ale nie z Gregorem.- Na jej twarzy widniało zdziwienie, a oczy szerzej się otworzymy.
- Idę spotkać się z przyjacielem.- Dodałaś po dłuższej chwili.
- Wiesz nie mi Ciebie osądzać, ale dziwne,że tak szykujesz się na zwykłą kawę z kumplem.
- Hmm..-Uśmiechnęłaś się. -Szczerze. Kiedyś miałam nadzieję, że to będzie ktoś więcej jak kolega, potem już nie miałam, a jeszcze później pomagał mi w trudnych chwilach i teraz on je przechodzi, a ja czuję, że powinnam mu pomóc i...
- Jeśli mówisz prawdę to nie robisz nic złego, zresztą nie mnie to sądzić, ale tak na wszelki wypadek gdyby Gregor przyszedł to?
- Powiedz, że poszłam pogadać z Tomem, ok?- Uśmiechnęłam się blado do niej.
-Jasne.-Powiedziała, a ty wstałaś z łóżka narzuciłaś na siebie kurtkę i włożyłaś telefon do jej kieszeni.  Już chciałaś wychodzić gdy dobiegł Cię głos dziewczyny:
-Wiesz, lubię Cię i naprawdę nie mam nic do Ciebie. Jesteś spoko.
-Dzięki.- Uśmiechnęłaś się tym razem szczerze.
W holu byłaś 3 minuty przed czasem. Usiadłaś sobie na kanapie, trochę rozpięłaś kurtkę. O 20:25 postanowiłaś zadzwonić do Toma, bo nawet jak na niego możliwości spóźniania to było długo.
Nie odbierał. Postanowiłaś pójść do jego pokoju. Pukałaś do drzwi. Nie obdarzył Cię nawet otworzeniem ich. Po prostu przez nie zakomunikował Ci, że nie może nigdzie iść, a w pokoju było słychać damski chichot i na pewno nie był to chichot Toma.
-Baw się dobrze ze swoją nową koleżanką.- Powiedziałaś odchodząc.
-Ola to nie tak.
-Nie mów do mnie Ola, Aleks ani w żaden inny sposób. Nic już do mnie nie mów.- Powiedziałaś i miałaś ochotę się rozpłakać.
Czułaś się źle.  Skrzywdzona, zażenowana, upokorzona, zła, chciało Ci się płakać. Nie czekałaś na coś takiego. Chciałaś zobaczyć swojego Toma, tego z Norwegii. Tego przyjacielskiego, uśmiechniętego z twarzą i psychiką 5 letniego dzieciaka.
Nie chciałaś jeszcze wracać do pokoju. Narażona na pytania Mirjam dlaczego tak szybko wróciłaś. Postanowiłaś iść do Starbucksa.  Wzięłaś swoją ulubioną kawę- Macchiato Caramel i usiadłaś przy stoliku, gapiłaś się w okno przed siebie.
-Hej.- Usłyszałaś obok siebie.
-Andreas?
-Właściwie to dwóch.- Dosiadł się do nas jeszcze Wellinger.
-W sumie dziwiłam się co zrobił z Tobą tamten, bo dzielicie pokój razem.- Mruknęłaś.
- Wybrałem się z Andreasem na nocną kawę. Wiedząc, że i ty tu przyjdziesz. Może będziesz się chciała wypłakać w moje ramie?-  Fani miał niewątpliwą chęć rozśmieszenia mnie.
-Dzięki, ale nie mam jednak ochoty na Twoje ramię.
-Jest jeszcze moje.- Odezwał się Welli.
-Może kiedy indziej jak będę miała jeszcze większego doła. Chociaż nie wiem czy to możliwe.
-Musimy z Tobą pogadać.
-Wy? Ze mną? Wiecie Fanniego to znam już trochę, ale z tobą Welli to poznałam się w tym sezonie i rozmawiałam jakoś dłużej z 3 razy w życiu.
-Co z tego i tak jesteśmy widocznie mądrzejsi od tych Austriaków.- Powiedział i upił łyk kawy.
-Co to znaczy?
-Błagam Cię Aleks. To nie jest wielka tajemnica, że lecisz na Toma od... od zawsze. Chociaż nie wiem jak on Ci się może podobać, chociaż to mój kumpel.
-Poza tym niedawno nic nie wspominałaś o Gregu, a teraz tworzysz z nim parę, podobno od kilku lat. - Wtrącił Wellinger.
-Dobra, dobra. Wiem już, że wiecie. Tak jestem w skomplikowanej sytuacji. Co z tego?
-Możemy zrobić tak, żebyś nie była.- Powiedział Fannemel i popatrzył Ci w oczy.
-Problem w tym,że jeszcze parę tygodni na wybawienie ze strony Toma, albo kogokolwiek dałabym się pokroić, a teraz sama już nie wiem po co?- Powiedziałam.
-Nie chcesz wrócić do Norwegii.
-Myślałam,że jak pogadam z Tomem dzisiaj to może dam się przekonać, ale Tom wybrał zaliczenie jakiejś babki niż rozmowy ze mną, więc... Chyba los jednak chcę,żebym była w Austrii. W sumie to nie jest tak źle.
- Tak, a potem założysz jeszcze rodzinkę ze Schlierenzauerem, bo głupio będzie Ci się wycofać z tego kłamstwa.- Przewrócił oczami Niemiec.
- Wybaczcie nie mam ochoty o tym gadać, Zresztą... Sama sobie poradzę. Zawsze radziłam. Teraz też to zrobię.- Powiedziałaś i chwyciłaś kawę.- Dzięki chłopcy za towarzystwo.-Wyszłaś z kawiarni ubierając kurtkę.
*
Tylko zabić mnie za to, że tyle mnie tu nie było. Wybaczcie :) Obiecuję poprawę i wzmożoną aktywność w Maju :)
Piszcie co sądzicie, jak to wszystko teraz się potoczy :) Zostawiajcie linki do swoich opowiadań :) Dzięki za ponad 23 tyś wejść! Jestem też na Wellim, na którego serdecznie zapraszam, bo rozdział dodałam już dawno, ale chyba wam to jakoś umknęło : )
If I could be with you tonight I would sing you to sleep