czwartek, 25 sierpnia 2016

Rozdział 20

Z Gregorem w Waszym związku, o ile tą marną imitację można tak nazwać,  było chłodno. Nawet nie starałaś się wypominać mu tej Sandry, za to on ciągle wspominał o Hilde. Przy każdej możliwej okazji, co doprowadziło do tego, że coraz mniej chciałaś z nim rozmawiać. Gregor tylko raz wykonał jakiś pojednawczy gest w Twoją stronę. Zabrał do romantycznej, włoskiej miejscowości nad jeziorem Garda na weekend pełen wina i makaronu .Przypomniało Ci się za co go pokochałaś, a w trudnych momentach na prawdę zastanawiałaś się, dlaczego z Nim jesteś. Uświadomił Ci, że masz człowieczą stronę, nawet można powiedzieć, że jego wścibskość pomogła, gdyby nie znał całej Twojej historii nigdy nie otworzyłabyś się tak na obcy kraj, ludzi i jego. Wydawać by się mogło, że wyjazd wam pomógł.Owszem, można nawet powiedzieć, że tak było, ale na tydzień. Później znowu dochodziło do dziwnych nieporozumień i Gregora, który coraz bardziej się nakręcał i popadał w lekkie szaleństwo. Wychodziłaś z założenia, że skoro on Ci pomógł i dostarczył w Twoim życiu tego przysłowiowego tlenu, to Ty chcesz trwać przy nim i pomagać mu jak tylko umiesz w jego ciężkich momentach. Chciałaś wiedział, że mimo to może na Ciebie liczyć. Zrobiłaś więc jego ulubioną sałatkę, kupiłaś wino i czekałaś, aż wróci ze skoczni.
-Hej.- Rozległo się po mieszkaniu, gdy drzwi się otworzyły.
-Cześć. Zrobiłam kolację, pomyślałam,że zjemy razem, przed tym jak oboje pojedziemy na LPG. Wiesz niby będziemy razem, ale jednak w pracy i ty między swoimi, a ja między swoimi.
-To dobry pomysł. Nałóż nam, a ja zaraz przyjdę, tylko umyję ręce.- Oparł swoje narty w odpowiednim miejscu na ścianie i ruszył w stronę łazienki.
Gdy podeszłaś do stołu z napełnionymi jedzeniem talerzami, Schlierenzauer już mocował się z winem.
-Głupie korki. - Mruknął tylko, a Ty się tylko roześmiałaś, bo słodko wyglądał jak złościł się na rzeczy martwe.
Mniej słodko wyglądał jak na Ciebie krzyczał.
-Myślałem, że jesteś jeszcze zła za tamtą sytuacje z rana.- Chciał zacząć rozmowę i w duszy dziękowałaś Sobie, że ma ochotę chociaż z Tobą rozmawiać.
-Trochę jestem.- Usiadłaś do stołu i zaczęłaś grzebać widelcem w swojej zieleninie.- Dużo o Tym wszystkim myślałam i Schlierenzauer jesteś do tej pory najlepszym co mnie w życiu spotkało, to dzięki Tobie i w sumie Twoim wadom tak się zmieniłam. Byłeś przy mnie gdy nie zasługiwałam, by ktoś przy mnie wytrzymywał.
-W sumie czasami nie wytrzymywałem.- Uniósł głowę z nad talerza,a potem szybko ją opuścił i dalej grzebał.
-Chcę, żebyś wiedział, że mimo tego,że masz trudny okres, to możesz mi powiedzieć o wszystkim i na mnie liczyć.- Zakończyłaś swoją wypowiedź, a on tylko uśmiechnął się lekko i pogładził po Twojej dłoni.
-Na przykład możesz mi powiedzieć co teraz nie gra.- Uśmiechnęłaś się i splotłaś jego dłoń ze swoją.
-Jutro się wszystkiego dowiesz. obiecuję.
-Gregor...- Mruknęłaś, bo chciałaś tak cholernie wiedzieć, co jest nie tak.
-Cieszmy się po prostu tym wieczorem.- Spojrzał Ci w oczy.
-A będziesz trochę weselszy?
-Postaram się.- Powiedział i starał się uśmiechnąć.
Tak ten wieczór był zdecydowanie jednym z najlepszych jakie się Wam przydarzyły. Gdy leżałaś już wtulona w klatkę piersiową chłopaka i próbowałaś usnąć, bo od rana musieliście oboje stawić się na lotnisku, Gregor wyszeptał Ci coś dziwnego do ucha:
-Możesz kochać się ze mną tak jakby to miał być nasz ostatni raz?
-Musimy być rano na lot....- Nie zdążyłaś dokończyć, bo zamknął Twoje usta pocałunkiem,a jego ręce wędrowały, po Twoim ciele i takim sposobem nie spaliście w ogóle.
Lot zleciał Wam na śnie. Gdy dojechaliście do hotelu nawet się nie pożegnaliście tylko każde poszło w swoją stronę z natłoku obowiązku i nie wyspania, przynajmniej Tobie się wydawało, ale prawda była inna i uświadomił Ci to Tom, który wparował do Twojego pokoju jak burza.
-Widziałaś to?
-Co Tom?- Mruknęłaś i przetarłaś oczy, byłaś strasznie zaspana.
-Ten dupek Cię wykorzystał, a teraz obsmarowuje dupę w gazecie. Przecież jeszcze wczoraj mi mówiłaś, że jesteście razem.
-Bo jesteśmy. O co chodzi?-Zapytałam już lekko zaniepokojona, a on rzucił mi dzisiejsze wydanie najpopularniejszego norweskiego dziennika sportowego ze Schlierenzauerem na okładce i fragmentem wywiadu "Chciałem zobaczyć jak można wygrywać wszystko jak maszyna i nadarzyła się okazja.Ten związek to od początku było wielkie złudzenie i mistyfikacja. Niedawno wróciłem do Sandry i to dopiero Ona pokazała mi co to znaczy miłość. Jest mi z nią bardzo dobrze"- Przeczytałaś fragment i nie dowierzałaś, że wypowiadał się w taki sposób o Tobie. Przeczytałaś więc tym razem cały artykuł i wreszcie zdałaś Sobie sprawę,że fragment zamieszczony przez Toma był jednym z najbardziej przyjemnych, bo Gregor wypowiadał się o Tobie dużo gorzej. Zaczęłaś płakać, znów czułaś się jak dziecko, któremu umarł ukochany szczeniaczek. Tom otoczył Cię ramieniem,a ty tylko zerwałaś się na nogi i z gazetą ruszyłaś do pokoju Gregora.
-Możesz mi to wytłumaczyć?-Stanęłaś w drzwiach roztrzęsiona i zapłakana.
-Aleks.... To wszystko wielka gra....
-Jesteś okropnym człowiekiem Gregor. Nie chcę Cię znać.- Powiedziałaś i odwróciłaś się na pięcie, a potem wybuchłaś płaczem.Wsiadłaś do windy i osunęłaś się o ścianę, gdy tylko drzwi się zasunęły.
-Hej. Wszystko dobrze?- Dotarło do Twoich uszu i wtedy zrozumiałaś, że nie jesteś sama.
Kompletnie go wcześniej nie zauważyłaś.
-Nic już nie będzie dobrze.- Mruknęłaś i znowu nadeszła fala spazmatycznego płaczu.
_________________________________
Udało mi się znowu coś napisać i strasznie się cieszę. Cholerka nawet wyszło trochę jak chciałam na koniec. Z przyjemnością pragnę Was poinformować, że został nam już tylko epilog na tej historii, ewentualnie rozdział i epilog, ale bądźcie bardziej przygotowane na opcje 1. Jak wrażenia moje drogie? 

wtorek, 16 sierpnia 2016

Plany.

Mam planach tu wrócić. Jakoś niedługo i napisać te kilka rozdziałów do końca, bo chce zakończyć to opowiadanie :P mam nadzieje, ze ktoś tu jeszcze jest,  nie będę mówic co działo się w moim życiu, bo to nie jest miejsce na to, ale wreszcie stanęłam na nogi psychicznie i mam zamiar zrealizować wszystkie cele, a jakby ktoś stesknil się za moim pisaniem (w co wątpię ) to możecie mnie znaleźć na siatkarskich opowiadaniach na moim drugim koncie :D ANDERSON HOLT VETTORI PIANO oraz ANDERSON tu też wrócę i dokończe wszystko :D

wtorek, 29 grudnia 2015

eh?

W dniu dzisiejszym chcę wam powiedzieć, że kończę działaność na bloggerze. Nwm na ile na rok, 3 dni czy na zawsze. Po prostu pewne sytuacje w świecie skoków mnie przerosly, zresztą nie mam weny do pisania, ani nikt mnie nie czyta. Pod ostatnim rozdziałem były 3 komentarze, wiem ze nie był najwyższych lotów nie winie was, ale jeśli coś chce robić to dobrze, a ja pisać nie umiem.... Kto wie może jutro mi się odmieni i wstanę z zapałem ze coś napisze, ale może mi się nie odmieni jak przez te całe 3 tygodnie. Wiec pomyślałam że lepiej będzie jak wam powiem, że nie wiadomo kiedy sie jakos zmotywuje kiedy bd nastepny rozdział i czy wgl bd.

piątek, 27 listopada 2015

Rozdział 19

-To nie mogłaś wstąpić do Polski po drodze? Jakiegoś biletu z przesiadką kupić?  Braci odwiedzić? Przecież sezon u Was się już skończył. - Powiedział urażony Mikołaj.
-Wieeem. Przepraszam, ale muszę wyjaśnić kilka spraw w Austrii.
-Czyli? Zachowujesz się jak już byś była ta Austriaczką. Kiedyś ciągle do nas przyjeżdżałaś,  a teraz wpadasz raz na pół roku do Norwegii nie mówiąc o Polsce. Kiedy ty właściwie w niej byłaś?  Czujesz się już chyba jak rodowita Austriaczka. Zmieniłaś się.-  Robił ci wywody przez telefon. -Ten Gregor Cię zmienił.
-Oj daj spokój. Wcale tak nie jest. Przyjadę do Polski. Jeszcze pewnie w tym miesiącu. -Starałaś się go uspokoić.
Chociaż rzeczywiście po tej rozmowie zaczęłaś postrzegać, że twoje kontakty z rodziną się osłabiły. O ile z rodzicami od zawsze miałaś trochę pod górkę to z braćmi dogadywałaś się dobrze od zawsze, a teraz nie byłaś w Polsce już od dobrych 8 miesięcy.
Leżałaś na kanapie i czytałaś jakaś książkę, Gregor poszedł do łazienki i zostawił komórkę na stoliku kawowym. Nawet nie oderwałabyś głowy znad lektury gdyby nie dźwięk połączenia. Wzięłaś telefon do ręki i gdy przeczytałaś kto dzwoni postanowiłaś krzyknąć:
-Gregor! Jakaś Sandra dzwoni!
-Zostaw później dodzwonię.-Odkrzyknął z łazienki.
-A jak nie zostawię? -Zapytałaś złośliwie.
-Nie wkurzaj mnie! Zostaw.
-Dobra, dobra. Coś ty taki wrażliwy. - Powiedziałaś sama do siebie i odłożyłaś telefon na miejsce, a potem znowu zaczęłaś czytać książkę.
Chociaż wcale nie mogłaś skupić się na tekście.  Kto to do cholery Sandra? Gregor wrócił z łazienki, szybko chwycił telefon i chciał wyjść z salonu.
-Siadaj.- Wysyczałaś przez żeby.
-Robi się groźnie?- Zapytał unosząc jedna brew do góry.
Gnojkowi było do śmiechu.
-To zależy od Ciebie.-Odpowiedziałaś, a on usiadł przy Tobie na kanapie.
-Mam rozumieć, że to poważna rozmowa?
-Kto to Sandra? -Nie cackałaś się i od razu przeszłaś do rzeczy.
-Teraz koleżanka.
-Teraz? -Zapytałaś.
-Była dziewczyna. Moja pierwsza miłość.-Powiedział, a ty jęknęłaś, bo z własnego doświadczenia wiedziałaś, że pierwsza miłość jest beznadziejna. -Spotkaliśmy się gdy Ciebie nie było. Chciała porozmawiać.
-I? -Chciałaś wydusić z niego to jak najszybciej.
-Porozmawialiśmy.
-Tylko.? O czym?
- O nas, o tym jak było dawniej.
-I co? - Zapytała.
-Boisz się o swoją pozycję? -Odpowiedział pytaniem na pytanie, a ty nawet na niego nie spojrzałaś. - Wspominaliśmy, rozmawialiśmy.
-Wspominki z byłą. Cudownie.- Zironizowałaś.
-A może ty wcale nie spotkałaś się z Tomem w Norwegii? -Podniósł głos.
Wcale nie rozmawiałaś z nim już spokojnie.
-Ty mi się nie spowiadasz.  Ja tobie chyba tez nie muszę? -Prychnął
- Ty wiesz o mnie wszystko, ja o Tobie niewiele.
-Bo przez przypadek znalazłem ten....
-Tak i przez przypadek przeczytałeś cały mój zeszyt. Wiesz podejrzany ten przypadek.
-Mówi to dziewczyna, która nie mówi mi o tym że w ciemną noc spotyka się ze swoim.... Właściwie nawet nie wiem jak go nazwać w nocy na dachu i się obskakują!- Wybuchnął.
-Zaraz skąd ty o tym...
-Zatrudniłem detektywa.- Powiedział.
-Po co? Czy ty jesteś umysłowo chory? A może warto było mnie o to po prostu zapytać?
-Po co? I tak byś mi nie odpowiedziała. Masz tyle tajemnic.
-Wychodzi na to, że nie mniej niż ty sam!- Krzyknęłaś. -Ja przynajmniej próbuje rozmawiać o tej Sandrze!
-Tak próbujesz rozmawiać ze mną na tematy na które nie chce rozmawiać! Gratuluje!- Powiedział siadając z powrotem na kanapie.
-To już wiesz jak się czuje gdy chcesz wymusić żebym rozmawiała z Tobą o swojej przeszłości!
-Tylko Twoja przyszłość ciągnie się chyba do Naszej teraźniejszości.
-A Twoja Sandra z przeszłości to teraz nie pojawiła się w naszej teraźniejszości!? Mam dość.- Powiedziałaś gdy znowu zamknęłaś się w Waszej sypialni, by uciec od problemów.
Chociaż wiedziałaś, że nie wrócisz z powrotem do Norwegii. Nie przypuszczałaś, że to dopiero początek Twoich wielkich kłopotów.
_____________________________________
Mamy szybko następny rozdział, wiem że krótki, ale chcę dokończyć to opowiadanie dość szybko i będzie chyba jeszcze jeden- dwa  rozdziały i dość długi epilog chociaż wiem jak już zakończę to opowiadanie to nie wiem co dokładnie opisze w nim także jeszcze się zobaczy. Co do kłopotów bohaterki to nie martwcie się :P To dopiero ich  słaby początek. Piszcie co uważacie itd bo to bardzo motywuje :D Oczywiście jeśli Wam się coś nie podoba to też możecie pisać, bo lubię czytać krytykę i zmieniać styl pisania tego opowiadania, żeby się Wam lepiej czytało :D Więc liczę na Was:P
Zapraszam na moje pozostałe dzieła
-Byłaś Tą...- Wellinger
-I still remember the first day I met you- Hayboeck
-Wybacz, ale będę mówił Ci skarbie- Piano & Vettori 
-Noce zostały stworzone głównie po to, by mówić sobie rzeczy, których nie potrafisz wypowiedzieć- Marouf
 -Taka historia mogła wydarzyć się tylko we Włoszech- Savani & Travica
-If I could be with you tonight, I would sing you to sleep- Wellinger


sobota, 21 listopada 2015

Rozdział 18


Kilka dni odpoczynku wydało Ci się dobrym pomysłem. Kilka dni odpoczynku od Schlierenzauera... Kilka albo wieczność. Sama nie wiedziałaś. Chciałaś po prostu jak najszybciej wylądować w Norwegii. 
Tak też zrobiłaś i usiadłaś znowu na tym przeklętym dachu. Patrzyłaś na dom Toma. Na zapalone światło w jego pokoju. Nie wiedziałaś czy powinnaś go informować, że jesteś tak blisko niego. Z drugiej strony było między nim, a Tobą  tyle niejasności, które kuły Cię w serce. 
Pokręciłaś telefonem trochę w ręcę, a potem wybrałaś numer. Chciałaś żeby zdecydował za Ciebie los. Jeśli odbierze to powiesz mu gdzie jesteś. Jeśli nie odbierze to nigdy nie dowie się o akurat tym pobycie w Norwegii i możliwe, że Wasze drogi całkowicie się rozejdą. Raz na zawsze. 
Tylko gdzieś w głębi duszy wiedziałaś, że Tom Hilde telefon ma zawsze przy sobie i tylko w sytuacjach, gdy jest na zawodach lub treningu nie odbiera, więc po drugim sygnale mogłaś słuchać jego głosu: 
-Halo. 
-Cześć. Jesteś szczególnie zajęty? 
-Nie. Cholera Alex. Muszę z Tobą pogadać. 
-Dlatego dzwonię. Też chcę porozmawiać.- Powiedziałaś wpatrując się w jego okno. 
-Ale.....
-Czekam na Ciebie Tom. Wiesz gdzie.- Rozłączyłaś się, a potem obserwowałaś jak światło w jego pokoju gaśnie, jak włącza światło na klatce schodowej, wychodzi z domu, idzie dróżką w stronę Twojego domu ,a potem wspina się po drabinie, której twój ojciec nie może zdjąć już 3 lata z powodu natłoku  zajęć i lenistwa. 
-Znowu muszę obawiać się, że jestem obserwowany? 
- Tęsknie za tym w Austrii, wiesz... To sobie przyleciałam, żeby pooglądać trochę sąsiadów za oknami i znowu pojechać. -Powiedziałaś beztrosko, bo nie chciałaś zacząć z nim poważnie rozmawiać. 
Nie mogłaś. Nagle naszło Cię, że nie wiesz, po co do niego zadzwoniłaś i powiedziałaś, że jesteś. Straciłaś całą chęć na głębsze rozmowy, chociaż wiedziałaś, że trzeba to wyjaśnić. 
Raz na zawsze.
- Ostatnio... Nie pożegnaliśmy się w zbyt przyjacielskich warunkach. 
-Nie. - Powiedziałaś zgodnie z prawdą i dalej wpatrywałaś się przed siebie. 
- Nie chcę żeby tak było.- Powiedział. 
- Ja też jest. 
- Życie jest pojebane.
- Mnie to mówisz... Wiem to od dawna.- Powiedziałaś nadal wpatrując się przed siebie. 
Wszystko byleby nie patrzeć na niego, bo nagle bolesne wspomnienia, które tłamsiłaś w sobie przez tyle lat ożyły i nie chciały odejść, a ty przez to nie mogłaś spojrzeć na Hilde, 
-Jak z Gregorem?- Zapytał. 
Chciał chyba zmienić temat, albo znów posłuchać jak Ci w życiu źle i niedobrze. -Pokłóciliśmy się i wyjechałam na kilka dni. - Odpowiedziałaś.- On o wszystkim wie Tom. 
-Jak to o wszystkim?- Zapytał nie wiedząc, o jakie wszystko Ci chodziło. 
-Pamiętasz jak chodziłam do tej psycholog? Szurnięta kobieta. Czasami mnie od niej odbierałeś. Pamiętasz ? 
-Tak, ale co to ma z tym wspólnego? - Zapytał, bo jeszcze bardziej nie rozumiał, o co chodzi. 
- O to, że w ramach terapii kazała mi pisać pamiętnik. Opisywać wszystko, co przeszłam i dlaczego to mnie bolało. W sumie myślałam, że to dobry sposób. Zaczęłam pisać ten dziennik i to jeszcze po angielsku, żeby rodzice mało zrozumieli w razie gdyby... 
-To jeszcze rozumiem. 
-Jak byłam z nim w Norwegii to go znalazł Bóg wie gdzie i przeczytał o wszystkim, co się wydarzyło. 
-Wszystkim? 
-Tak.  Ja nie wiem... Musiałam być jakąś idiotką, żeby posłuchać się tej walniętej baby. Wiedziałam przecież, że z niej to psycholog jak z koziej dupy trąba, albo chociaż w tym zeszycie to mogłam pisać jakimś szyfrem, albo zakopać go 3 metry pod ziemią jak już bym skończyła go pisać. Boże, jestem taką idiotką. -Powiedziałaś przecierając oczy i obejmując kolana swoimi rękoma. 
- O to się pokłóciliście?- Zdołał tylko zapytać. 
Wiedziałaś, że był zaskoczony, że ktoś z poza Waszej dwójki zna jeszcze całą historię. Nie musiałaś na niego patrzeć. Wiedziałaś. 
-Co teraz? 
-Nie wiem. 
-Chcesz tam nadal wrócić?- Zapytał, a ty na niego spojrzałaś.- Zanim odpowiesz cokolwiek, to... Ja dużo o nas myślałem. O tej sprawie ja wtedy z  tą laską...
-Tom, to już nie ważne, co się wtedy stało...
-Ważne. Ja wtedy z tą laską to, żebyś była zazdrosna. Jak ja o to,  że mieszkasz w Austrii ze Schlierenzauerem. 
-Tom... 
- Ja wiem, że po tym wszystkim to miało zostać między Nami. Mieliśmy do tego nie wracać. Zamknąć drzwi i tylko się kumplować...
Właśnie kumplować... Bo za bardzo się zżyłaś z Tomem, za dużo Was łączyło, żebyście oboje poszli w swoje strony, ale dzieliła Cię z Nim też przepaść zbyt wielka, byś mogła być z nim razem. 
-Ale ja tak wcale nie potrafię...Może byliśmy za młodzi? Na pewno byliśmy za młodzi, ale ja nie chcę zostawiać już dłużej tych drzwi zamkniętych, bo widzisz..One teraz otworzyły się już raz i ja kompletnie nie wiem, co mam z sobą zrobić.- Powiedział, a ty w końcu na niego spojrzałaś i zatonęłaś w jego uścisku. - Zostaniesz ze mną w Norwegii? 
-Gregor na mnie czeka Tom. Może to dziwne, bo z jednej strony go nienawidzę, ale z drugiej to właśnie przy nim znowu czuję się człowiekiem, potrzebna, kimś ważnym. 
-Przy mnie też byś mogła się tak poczuć.  Przy mnie się tak nie czujesz?
- Czuje dobrze wiesz, ale sprawa między nami jest bardziej skomplikowana. 
-Przecież przed chwilą sobie ją chyba wyjaśniliśmy.- Rozluźnił swój uścisk i spojrzał na Ciebie. 
-To prawda, ale oczekujesz, że teraz zostawię wszystko i wrócę do Norwegii, bo ty? Tom zrozum czuję coś do Ciebie i prawdopodobnie tak już będzie zawsze, ale do Gregora....- Zaczęłaś się tłumaczyć. 
-Ciiii.-Nagle powiedział i znów Cię przytulił.- Posłuchaj wiem, że teraz wrócisz do Austrii, ale jak nagle poczujesz, że to nie jest miejsce dla Ciebie, jak już dowiesz się, że to do niego to wcale nie jest miłość, albo jak dupek zrobi Ci krzywdę to zawsze możesz wrócić do Norwegii. Będę czekał. Najpierw, jako przyjaciel, później może ktoś więcej, mam taką nadzieję, ale pamiętaj, że zawsze masz tu, do kogo i dla kogo wrócić. - Uśmiechnął się i zgarnął kciukiem kropelki łez z Twojego lewego policzka.- Muszę już iść. Od rana mam samolot. Lecę na polskie wesele. Dasz wiarę? - Zapytał znowu uśmiechnięty. 
-Nawet chyba nie chcę wchodzić w szczegóły, Miłej zabawy. 
-Nie siedź tu długo...- Odpowiedział i pomachał Ci z dołu. 
 Lubiłaś w nim to pogodne i wesołe nastawienie do życia, było całkiem inne niż Twoje.  
On był od zawsze całkiem inny niż ty.
Może dlatego od zawsze byłaś nim zauroczona?
Ale zauroczona byłaś też Philem, był Twoim pierwszym chłopakiem, chociaż chodziłaś z nim na początku,bo wiedziałaś, że u Toma Hilde nie masz szans, a potem na prawdę traktowałaś go jak przyjaciela, tylko on myślał, że kochasz go jak on Ciebie, a potem los sobie z wszystkich zakpił. Chociaż to nie ty zapłaciłaś najwyższą cenę, a niczemu winny Phil i to przez to nie raz męczą Cię ogromne wyrzuty sumienia. Nadal do końca nie możesz zapanować nad tym co wydarzyło się w Twoim życiu kilka lat temu.
Patrzyłaś na znikającą w mroku sylwetkę Toma i zastanawiałaś się. 
Skoro Phil był twoją pierwszą miłością, Tom załóżmy tą prawdziwą, to kim do cholery jest Gregor? 
Albo skoro Gregor byłby moją prawdziwą miłością, to co z Tomem? Kim on dla mnie jest? 
 Na odpowiedź nie musiałaś czekać długo, kto jaką rolę pełni. Życie zweryfikowało to niemal natychmiast, gdy wróciłaś do Austrii. 
 ***
Dobra miałam to zacząć pisać prawie od nowa, ale prawie nikt tego nie czytał oprócz XYZa.Dzięki skarbie! Postanowiłam więc, że się przemęcze,bo może jeszcze uda mi się wydusić w końcówce z tego opowiadania co chciałam. Cóż żeby wam nie skłamać do końca zostało nam od 2 do 4 rozdziałów plus epilog więc możemy powiedzieć, że jesteśmy na mecie i planuję, żeby ukazywały się one szybciej niż zazwyczaj, ale tu jest mi potrzebna motywacja! Więc jeśli szybciej chcecie się dowiedzieć jak to się skończy, czym to się skończy i wgl to piszcie komy, a ja już będę pisać dla Was jak szalona, bo odziwo w sobotę po 23 złapało mnie takie natchnienie na to opowiadanie, że wiem, w końcu jak je w miarę sensownie zakończyć. 
Pozdrawiam moje kochane ^^ 
Jeśli macie jakieś pytanka piszcie w komentarzu chętnie odpowiem,a  i możecie upominać się o nowe rozdziały, bo wiecie gdyby złapał mnie leń XD to jak widzę, że ktoś piszę kiedy rozdział to siadam przed kompem i piszę,a inaczej to zaprzęgem by mnie mogli ciągnąć,ale i tak bym nie napisała. Z tego rozdziału jestem średnio zadowolona, ale musicie wybaczyć, o północy pisze się same farmazony.


sobota, 17 października 2015

Rozdział 17

3 miesiące później
Między Tobą,  a Gregorem jest całkiem w porządku. Może nie licząc kilkunastu dni gdy jedno chciało zabić drugie, albo spakować  jego walizki i wyrzucić przez okno, zrobiło awanturę o brak miejsca, albo nie umyte naczynia. W każdym razie dogadywaliście się w innych kwestiach. Co do Twojego samopoczucia... Czułaś się bardziej człowieczo. Częściej się uśmiechałaś, ale wewnątrz  trapiło Cię , że straciłaś cząstkę siebie. Tą która jest w Norwegii, tą której ostatnio nie powodzi się za dobrze.  Nocami gdy nie było przy Tobie Schlierenzauera wszystko nabierało innych barw. Ty znów stawałaś się zagubioną dziewczynką , zaprogramowana przez los rakietą do oddawania skoków i zarabiania. Marzyłaś  tylko, żeby wejść na ten pieprzony dach i popatrzyć na jego dom, a potem może nawet zejść do niego. Zadzwonić do jego drzwi i tak po prostu wtulić się w jego ramiona, bo Tom Hilde był dla Ciebie wszystkim. Przez pierwsze dni odczuwałaś tylko żal z powodu jego postępowania,  potem zaczynałaś rozumieć.  Może zachował się nie fair, ale ty tez nigdy nie byłaś wzorem cnót. Z rozmyślań wyrwał Cię głos Gregora siadającego na kanapę i głaszczącego Cię po przykrytym kocem ramieniu.
-Michaela urodziła chłopczyka o imieniu Luca. 
-Ciesze się. -Mruknęłaś nadal gapiąc się w widok za oknem.
-Wszystko dobrze Alex?
-Tak. To po prostu taki dzień. Ciesze się. Emma złożyła dzisiaj wypowiedzenie umowy o pracę. Rozumiesz. Tylko tu nie chodzi o jej prace dla związku czy chłopaków. Tylko dla mnie. Nie chcę być moją psycholog.
- Alex... Nigdy tak na prawdę nie chciałaś mieć z nią zajęć.  Po prostu byłaś do tego zmuszana. Teraz sytuacja zmusiła ja do zrezygnowania.
-Wiesz coś.. -Pow patrząc na niego.
- Umówiłem się z chłopakami ze bd opijać narodziny dziecka. Jeśli nie chce się spóźnić, a wiesz ze tego nie cierpię to muszę już wyjść. Pogadamy jak wrócę. Powiem Ci tylko ze chodzi o jej życie prywatne i nie martw się na zawody z chłopakami też nie bd jeździć.  Powód jest zupełnie inny. 
- Wydaje mi się dziwne, że idziecie opijać narodziny syna mojego trenera.
-Nie doszukuj się drugiego dna. Paul zawsze był jakoś związany z naszą kadra i nam pomagał. Zresztą jest nasz. W sensie austriacki. Trzeba opić jego dziecko żeby dobrze rosło.
-Nie ważne idź.-Mruknęłaś i nadal wpatrywałaś się w okno.
-Mogę?
-Dziwnie to by było gdybym Ci zarobiła.-Prychnęłam.
-Dobrze się czujesz?
-Tak. Nie martw się mną tylko idź na to piwo. Ja zadzwonię do brata.
- Jak chcesz. Pa.
-Cześć. -  Odpowiedziałaś i gdy tylko upewniałaś się ze Gregora nie ma w mieszkaniu pobiegłaś po swój laptop i telefon.
Pierwsza osoba do której zadzwoniłaś był Mikołaj. Dawno nie słyszałaś jego ciepłego głosu. Lubiłaś z nim rozmawiać bardziej niż z Robertem. Może dlatego,  że Misiek był po prostu nieświadomy całej sytuacji która miała miejsce kilka lat temu. Gdy dowiedziałaś się ze idą z Robertem i Tomem na ich kwietniowe połowy ryb, które po zakończeniu sezonu każdego z nich styla się już tradycja. Tylko kiedyś była ich 4. Czasami nawet 5 jeżeli chłopacy mieli chęć i cierpliwość cie zabrać, a potem sprawy potoczyły się tak, a nie inaczej. Jest ich 3 przynajmniej. Chociaż ile byś dala, żeby pobyć z nimi chwile i pomarznąć, wyklinając ze wszystko jest do dupy, a łowienie ryb to najgorszy debilizm świata. 
Tak cholernie tęskniłaś za tym wszystkim. Przez chwilę kręciłaś telefonem w ręku, a potem odłożyłaś go na stolik, bo przecież zawsze byłaś za dumna żeby zadzwonić. Czasem pewne sprawy musiałaś załatwić osobiście.  To była właśnie ta sprawa.
Wieczorem gdy zrobiłaś sobie herbatę,  kolacje celowo ominęłaś, bo nie miałaś ochoty, wzięłaś prysznic i położyłaś się do łóżka, zaraz po tym zadzwonił dzwonek do drzwi.
Niechętnie się podniosłaś i podeszłaś ku owemu przedmiotowi.
Otworzyłaś, a w drzwiach stanął Gregor. Z dwiema reklamówkami żarcia na wynos i nie otwartym czerwonym winem w ręku. 
- Pomyślałem, że dziś zrobimy sobie randkę na kanapie.
- Już wróciłeś?  Przecież wyszedłeś 2 godz temu. -Powiedziałaś zdziwiona, bo Gregor nie jest z tych co wracają szybko jak wychodzą na imprezę.
-Chłopacy mieli jeszcze jakieś sprawy do załatwienia. Zresztą nie chciałem zostawiać Cię długo samej.
-Niepotrzebnie. Radzę sobie świetnie.  Właśnie szłam spać. - Mruknęłaś.
-Spać pójdziemy razem i to trochę później, bo teraz coś zjemy, wypijemy i obejrzymy. - Złapał Cię za rękę gdy już chciałaś odchodzić i usadowił na kanapie. - Ostatnio mam wrażenie, że coś się w tobie zmieniło. -Powiedział idąc do kuchni po kieliszki i otwieracz.
Gdy wrócił podał Ci jedno z wielu pudełek z jedzeniem, a sam zajął się otwieraniem wina. Potem próbował wcisnąć Ci kieliszek.
-Nie chcę. Gregor nie będę piła.
-Dlaczego? -Poddał się i opadł na kanapę obok mnie biorąc drugie pudełko.- Mamy żarcia na tydzień.  Co może się przypadać, bo widzę ze ta rozmowa nie będzie należeć do najprostszych i najkrótszych.Powiesz co Ci dolega?- Pytał, a ty grzebałaś tylko jedzeniem w białym plastikowym pudełku.-Zaczniesz tez w końcu normalnie jeść, a nie grzebać w tym pudełku?
- Tęsknię Gregor. - Wypowiedziałaś przez zaciśnięte zęby. -Czuję się psychicznie dużo lepiej. Dzięki Tobie, ale nadal mam takie dni gdy chce po prostu wrócić do Norwegii. Tęsknię za rodzina, za domem, za pogoda , za... nawet za tym dupkiem Tomem. -Powiedziałaś nie kontrolując się, a potem wiedziałaś ze i tak zaraz się pokłócicie.
Bo Norwegia, a zwłaszcza Tom to temat, o który ciągle są wojny.
- Dzwoniłaś do niego jak mnie nie było?  -Zapytał odkładając pudełko obok siebie na sofę.
- Nie. Rozmawiałam tylko z Mikołajem.
-Dlaczego do cholery tak  Cię do niego ciągnie?  Masz mnie. Mówisz ze czujesz się lepiej. Wiem, że Tom może przypominać Ci o....
-Zamilcz. Miałeś nigdy nie poruszać tego tematu bez mojej zgody!
-Ale co ja zrobię, że taka jest prawda.! Tom Hilde był najlepszym przyjacielem twojej zmarłej pierwszej miłości i we wszystkim Ci go przypomina! Dlatego ciągle macie do siebie niewyjaśnione sprawy. Chcesz żeby zastąpił Ci Philipa,bo masz wyrzuty sumienia z powodu jego śmierci, ale jego już tu nie ma, nie było i nie będzie.  Wydawało mi się ze znalazłaś kogoś innego kogo kochasz, może przez to uwikłałaś się w nim romans, a potem prawie mieliście dziecko, gdy miałaś 17 lat, ale je straciłaś przez ten cholerny wypadek, a on o niczym nie wie, a ty teraz nie możesz mieć dzieci i cierpisz na de.....
-Dowiedziałeś się tego wszystkiego przypadkiem! Gdy wykradłeś mi ten notes.  Na nieszczęście napisany po angielsku żeby rodzice nie mogli go przeczytać!  Znasz wszystkie moje tajemnice przypadkiem.! A teraz za każdym razem gdy jest mowa o Norwegii ciągle mnie tym molestujesz.  Czasem myślę,  że nasz związek tez jest przypadkiem i ja w Austrii to kpina losu.-Zaczęłaś na niego krzyczeć,  a potem trzasnęłaś drzwiami od sypialni i się w niej zamknęłaś.  
-Aleks, to nie tak wiesz, że Cię kocham...
-Ludzie, którzy się kochają tak się nie zachowują. - Odpowiedziałaś przez drzwi siedząc na łóżku. 
Nie miałaś pojęcia co czułaś do Gregora, ani do Toma,ale wiedziałaś,że musisz coś zrobić. 
*****
Hej?! Powinnyście mnie zbić, albo skatować,bo tak Was zaniedbałam....
Wiem, wiem, wiem, ale nadal zależy mi na tej historii i ją dokończę chociaż wiem, że ją skopałam i, że jest do dupy. 
Masakra.... Podziwiam, że ktoś chcę jeszcze to czytać. 
Jak zwykle swoją frustracje na mnie, gimbusiarskich bohaterów i na to, że skopałam opowiadanie i nic przez tyle czasu nie dodawałam możecie wyładować w komentarzach.... Serio....Zdaję sobie sprawę, że jestem beznadziejna i to powyżej też.

sobota, 8 sierpnia 2015

Rozdział 16

Wróciłaś do hotelu z Mirjam, która była w kiepskawym humorze. Ty zresztą też. Nie mogłaś dojść do siebie po sytuacji obok skoczni.
Położyłaś się z impetem na łóżko i wtuliłaś twarz w poduszkę. Chciało Ci się płakać. Prawie jakbyś cierpiała na rozdwojenie jaźni. Z jednej strony Gregor, z którym ciągle udajesz i oszukujesz, z drugiej strony Tom, którego Ty zwodzisz, albo On Ciebie dając skomplikowane sygnały. Nagle podniosłaś się z łóżka i   zabrałaś szybko kurtkę ze swojego krzesła, po czym wyszłaś z pokoju. Nic nie komunikując dziewczynie. Szybko przemieściłaś się do Gregora, który dzielił pokój z Koflerem. Ten, gdy tylko Cię zobaczył zmył się do Mirjam.
-Coś się stało?
-Chcę z Tobą pogadać.-Mruknęłaś i przylgnęłaś szybko do jego ciała.
-Co się stało? - Zapytał i podniósł Twój podbródek, tak abyś spojrzała na niego.
-Możemy usiąść?- Zapytałaś niepewnie.
-Jasne.- Powiedział i powoli usiadł z Tobą na łóżku.
Popatrzyłaś tylko w jego oczy i jeszcze mocniej przytuliłaś.
-To wszystko jest takie chore. - Powiedziałaś jakby sama do Siebie. -Nie powinieneś znać niektórych moich tajemnic, nie powinieneś pojawiać się w moim życiu, nie powinieneś stawać się kimś ważnym.
-A stałem się?
-Sama nie wiem, ale Gregor. Mieszkamy ze sobą do cholery.- Mruknęłaś i zaśmiałaś się sama z Siebie. -Niektóre rzeczy mnie przerażają.
-Co Cię przeraża? -Zapytał.
-Doskonale wiesz, co. Znasz wszystkie moje myśli.
-Może tak po prostu miało być. Może Bóg stworzył mnie, dlatego takim ciekawskim, żebym wykradł Ci ten notatnik i go przeczytał?
-Wiesz...Nigdy nie wierzyłam, że to się stanie, ale niektóre tajemnice będą nas łączyć już do śmierci. Chyba, że się wygadasz, ale ja wtedy powiem, że przez sen wychrapujesz ode do radości.- Wasza rozmowa przybrała trochę żartobliwy ton.
-Nie żartuj.- Wziął Cię za rękę i zmusił ,żebyś usiadła na jego kolanach.- Co jest? Alex. Możesz nabierać kogo chcesz, ale nie mnie.
- Z tyłu głowy mam taką myśl, że stałeś się dla mnie najważniejszą osobą w życiu i to ty wiesz o mnie wszystko, a przecież nigdy tak nie miało być.
- Może właśnie to jest złośliwość losu.- Zaczął gładzić Cię po włosach.
-Nie radzę sobie z tym wszystkim Gregor i tylko ty możesz mi pomóc. Pogubiłam się. -Powiedziałaś, a on lekko się przestraszył.
-Co mogę zrobić?- Zapytał i wziął Cię za rękę.
- Po prostu. Bądź przy mnie i spraw, żebym znowu poczuła się bardziej człowiecza.-Powiedziałaś ocierając się głową o jego szyję.
Po niedługim czasie Austriak uniósł lekko twoją twarz i zaczął muskać Twoje usta.
Z sekundy na sekundę coraz bardziej sytuacja wymykała się z pod kontroli, ale tego właśnie teraz potrzebowałaś. Miłości i akceptacji.
-Gregor...- Powiedziałaś zaplatając jego dłoń z Twoją, leżąc naga razem z nim w jego hotelowym łóżku, przykryta jego pościelą.
-Słucham?- Odpowiedział bawiąc się wolną ręką Twoimi włosami.
-Ja Cię chyba na prawdę kocham.- Powiedziałaś i spojrzałaś mu w oczy.
-Ja kocham Cię nie chyba tylko na pewno.- Uśmiechnął się i pocałował w czoło.
- Przepraszam za moje wąt......
-Za nic nie przepraszaj, po prostu bądź? Poradzimy sobie ze wszystkim. Tylko nie wyprowadzaj się po sezonie do Norwegii ani Polski i nie zmieniaj trenera.
-Jasne. Wszystko zostaje tak jak miało być udawane. Tylko zakończenie będzie raczej trochę inne.
-Z pewnością. -Mruknął mi nad uchem.
-Chyba na noc muszę wrócić do Siebie.
-Czuję, że Mirjam i Andreas nie chcą żebyśmy im przeszkadzali.
-Pokłócili się o ..
-Kłócą się o to ze 3 razy w roku, a potem namiętnie godzą. Całe noce. Noce, bo na pewno to nie będzie jedna noc w ich wykonaniu.- Poruszył brwiami.
-Zboczeniec. -Mruknęłaś.
-Twój, a teraz się nie martw i nie przeżywaj. Wszystko jakoś będzie, bo będziemy razem. Zawsze.
-Mam uprzedzenia do słów zawsze i nigdy.
-Wiem, dlatego musisz jakoś Cię tego oduczyć, bo przecież będziemy zawsze?
-Schlierenzauer jak Boga kocham. Nigdy nie pomyślałam, że jesteś takim romantykiem.
-Nie znasz wszystkich moich możliwości. -Zaśmiał się i Cię pocałował.
-Jak nas Hans dorwie to nam nogi z dupy powyrywa.- Powiedziałaś.
-Eeee...... Jakoś mnie to teraz nie obchodzi. Po prostu leżmy.- Powiedział i objął Cię w pasie.
****
Śniadanie.
-Jakoś tak głośno dzisiaj w nocy było, prawa Michi?- Zapytał Fettner Heyboecka.
-Troszeczkę.
-Człowiek nie mógł się nawet na niczym skupić u siebie. Poszedł do chłopaków na drugi koniec hotelu i to samo. Cóż za zbieg okoliczności.-Mówił Fettner.- Następnym razem powiedz Alex, że chcesz się z Gregorem bzyknąć, a nie rozmawiać, bo bałem się, że będzie jakaś zadyma, a tu proszę. Chyba, że przyjmowałaś jakieś przeprosiny.
-Zamknij się. Proszę.- Powiedziałam w jego stronę.
-Ja po prostu cieszę się, że się nie rozstaliście, bo miałem jakieś takie dziwne przypuszczenia, a teraz, kto wie? Może nasza skoczna rodzinka się powiększy niebawem.- Zaczął się śmiać.
-Fettner. Czy ty ostatnio nie  przerąbałeś w łeb na skoczni? -Zapytałaś się, a Gregor chwycił Cię za dłoń i również zaniósł się śmiechem.
-Jeśli chodzi Ci o to czy skakałem w ostatnim czasie bez kasku i się nie wyrąbałem to odpowiedź brzmi nie. Tylko wczoraj. Niechcący od Stefana dostałem w łeb drzwiami, bo ten bałwan nie umie wychodzić jak należy.
-Nie mój drogi to ty tak kraczasto chodzisz. Ja drzwi otwierać umiem, -Zaczęli kłócić się przy stole.
-Może zabierzemy im te noże od masła ,bo tak niebezpiecznie wymachują?- Szepnął Ci na ucho Gregor, a ty zaniosłaś się śmiechem.
Po kilku minutach, gdy nadal nie było wiadome, kto zawinił, ale dowody obciążały Fettnera ten postanowił zmienić temat:
-Dobrze, Dajmy temu wszystkiemu spokój wracając do nowych wnuczków Kuttina znaczy waszych przyszłych dzieci.
-Ty dzisiaj na jakiś dopalaczach jesteś?- Wreszcie głos zabrał Gregor.
-Bo ja chcę się dowiedzieć tylko jednej rzeczy.
-No pytaj już,..
-Chcecie najpierw chłopca czy dziewczynkę? - Zaczął śmiać się jak opętany, a ty miałaś coraz większe wątpliwości na temat jego psychicznego stanu zdrowia.
-Ty nie zajmuj się naszymi nienarodzonymi i jeszcze nawet nieplanowanymi dziećmi tylko pilnuj, żeby Tobie jakaś słodka niespodzianka się nie przytrafiła.


Po śniadaniu każdy poszedł dopakować swoje rzeczy i pojechaliście na lotnisko, żeby wrócić do Austrii.
                                       ________________________________
Wreszcie coś! Wiem, że krótkie itd, ale chciałam coś dodać. Jakoś postarać się przełamać itd. Przepraszałam Was już we wcześniejszej notce, ale zrobię to jeszcze raz PRZEPRASZAM.  Możecie mnie znaleźć na Wellingerze jeszcze gdyby było Wam mało, bo będę pisała rozdzialy na przemian. Raz na Welliego, raz tutaj. 
Co do rozdziału. Nie jestem wgl zadowolona z tego co wyszło z pod mojej ręki, bo jest po prostu......dziwne. Na szczęście bliżej nam niż dalej do końca i jakoś dotrwam. Mam nadzieję, że następne będą lepsze oraz, że ten Wam się spodobał bardziej niż mi. 
TYMCZASEM ZAPRASZAM RÓWNIEŻ TU NA ROZDZIAŁ: