sobota, 8 sierpnia 2015

Rozdział 16

Wróciłaś do hotelu z Mirjam, która była w kiepskawym humorze. Ty zresztą też. Nie mogłaś dojść do siebie po sytuacji obok skoczni.
Położyłaś się z impetem na łóżko i wtuliłaś twarz w poduszkę. Chciało Ci się płakać. Prawie jakbyś cierpiała na rozdwojenie jaźni. Z jednej strony Gregor, z którym ciągle udajesz i oszukujesz, z drugiej strony Tom, którego Ty zwodzisz, albo On Ciebie dając skomplikowane sygnały. Nagle podniosłaś się z łóżka i   zabrałaś szybko kurtkę ze swojego krzesła, po czym wyszłaś z pokoju. Nic nie komunikując dziewczynie. Szybko przemieściłaś się do Gregora, który dzielił pokój z Koflerem. Ten, gdy tylko Cię zobaczył zmył się do Mirjam.
-Coś się stało?
-Chcę z Tobą pogadać.-Mruknęłaś i przylgnęłaś szybko do jego ciała.
-Co się stało? - Zapytał i podniósł Twój podbródek, tak abyś spojrzała na niego.
-Możemy usiąść?- Zapytałaś niepewnie.
-Jasne.- Powiedział i powoli usiadł z Tobą na łóżku.
Popatrzyłaś tylko w jego oczy i jeszcze mocniej przytuliłaś.
-To wszystko jest takie chore. - Powiedziałaś jakby sama do Siebie. -Nie powinieneś znać niektórych moich tajemnic, nie powinieneś pojawiać się w moim życiu, nie powinieneś stawać się kimś ważnym.
-A stałem się?
-Sama nie wiem, ale Gregor. Mieszkamy ze sobą do cholery.- Mruknęłaś i zaśmiałaś się sama z Siebie. -Niektóre rzeczy mnie przerażają.
-Co Cię przeraża? -Zapytał.
-Doskonale wiesz, co. Znasz wszystkie moje myśli.
-Może tak po prostu miało być. Może Bóg stworzył mnie, dlatego takim ciekawskim, żebym wykradł Ci ten notatnik i go przeczytał?
-Wiesz...Nigdy nie wierzyłam, że to się stanie, ale niektóre tajemnice będą nas łączyć już do śmierci. Chyba, że się wygadasz, ale ja wtedy powiem, że przez sen wychrapujesz ode do radości.- Wasza rozmowa przybrała trochę żartobliwy ton.
-Nie żartuj.- Wziął Cię za rękę i zmusił ,żebyś usiadła na jego kolanach.- Co jest? Alex. Możesz nabierać kogo chcesz, ale nie mnie.
- Z tyłu głowy mam taką myśl, że stałeś się dla mnie najważniejszą osobą w życiu i to ty wiesz o mnie wszystko, a przecież nigdy tak nie miało być.
- Może właśnie to jest złośliwość losu.- Zaczął gładzić Cię po włosach.
-Nie radzę sobie z tym wszystkim Gregor i tylko ty możesz mi pomóc. Pogubiłam się. -Powiedziałaś, a on lekko się przestraszył.
-Co mogę zrobić?- Zapytał i wziął Cię za rękę.
- Po prostu. Bądź przy mnie i spraw, żebym znowu poczuła się bardziej człowiecza.-Powiedziałaś ocierając się głową o jego szyję.
Po niedługim czasie Austriak uniósł lekko twoją twarz i zaczął muskać Twoje usta.
Z sekundy na sekundę coraz bardziej sytuacja wymykała się z pod kontroli, ale tego właśnie teraz potrzebowałaś. Miłości i akceptacji.
-Gregor...- Powiedziałaś zaplatając jego dłoń z Twoją, leżąc naga razem z nim w jego hotelowym łóżku, przykryta jego pościelą.
-Słucham?- Odpowiedział bawiąc się wolną ręką Twoimi włosami.
-Ja Cię chyba na prawdę kocham.- Powiedziałaś i spojrzałaś mu w oczy.
-Ja kocham Cię nie chyba tylko na pewno.- Uśmiechnął się i pocałował w czoło.
- Przepraszam za moje wąt......
-Za nic nie przepraszaj, po prostu bądź? Poradzimy sobie ze wszystkim. Tylko nie wyprowadzaj się po sezonie do Norwegii ani Polski i nie zmieniaj trenera.
-Jasne. Wszystko zostaje tak jak miało być udawane. Tylko zakończenie będzie raczej trochę inne.
-Z pewnością. -Mruknął mi nad uchem.
-Chyba na noc muszę wrócić do Siebie.
-Czuję, że Mirjam i Andreas nie chcą żebyśmy im przeszkadzali.
-Pokłócili się o ..
-Kłócą się o to ze 3 razy w roku, a potem namiętnie godzą. Całe noce. Noce, bo na pewno to nie będzie jedna noc w ich wykonaniu.- Poruszył brwiami.
-Zboczeniec. -Mruknęłaś.
-Twój, a teraz się nie martw i nie przeżywaj. Wszystko jakoś będzie, bo będziemy razem. Zawsze.
-Mam uprzedzenia do słów zawsze i nigdy.
-Wiem, dlatego musisz jakoś Cię tego oduczyć, bo przecież będziemy zawsze?
-Schlierenzauer jak Boga kocham. Nigdy nie pomyślałam, że jesteś takim romantykiem.
-Nie znasz wszystkich moich możliwości. -Zaśmiał się i Cię pocałował.
-Jak nas Hans dorwie to nam nogi z dupy powyrywa.- Powiedziałaś.
-Eeee...... Jakoś mnie to teraz nie obchodzi. Po prostu leżmy.- Powiedział i objął Cię w pasie.
****
Śniadanie.
-Jakoś tak głośno dzisiaj w nocy było, prawa Michi?- Zapytał Fettner Heyboecka.
-Troszeczkę.
-Człowiek nie mógł się nawet na niczym skupić u siebie. Poszedł do chłopaków na drugi koniec hotelu i to samo. Cóż za zbieg okoliczności.-Mówił Fettner.- Następnym razem powiedz Alex, że chcesz się z Gregorem bzyknąć, a nie rozmawiać, bo bałem się, że będzie jakaś zadyma, a tu proszę. Chyba, że przyjmowałaś jakieś przeprosiny.
-Zamknij się. Proszę.- Powiedziałam w jego stronę.
-Ja po prostu cieszę się, że się nie rozstaliście, bo miałem jakieś takie dziwne przypuszczenia, a teraz, kto wie? Może nasza skoczna rodzinka się powiększy niebawem.- Zaczął się śmiać.
-Fettner. Czy ty ostatnio nie  przerąbałeś w łeb na skoczni? -Zapytałaś się, a Gregor chwycił Cię za dłoń i również zaniósł się śmiechem.
-Jeśli chodzi Ci o to czy skakałem w ostatnim czasie bez kasku i się nie wyrąbałem to odpowiedź brzmi nie. Tylko wczoraj. Niechcący od Stefana dostałem w łeb drzwiami, bo ten bałwan nie umie wychodzić jak należy.
-Nie mój drogi to ty tak kraczasto chodzisz. Ja drzwi otwierać umiem, -Zaczęli kłócić się przy stole.
-Może zabierzemy im te noże od masła ,bo tak niebezpiecznie wymachują?- Szepnął Ci na ucho Gregor, a ty zaniosłaś się śmiechem.
Po kilku minutach, gdy nadal nie było wiadome, kto zawinił, ale dowody obciążały Fettnera ten postanowił zmienić temat:
-Dobrze, Dajmy temu wszystkiemu spokój wracając do nowych wnuczków Kuttina znaczy waszych przyszłych dzieci.
-Ty dzisiaj na jakiś dopalaczach jesteś?- Wreszcie głos zabrał Gregor.
-Bo ja chcę się dowiedzieć tylko jednej rzeczy.
-No pytaj już,..
-Chcecie najpierw chłopca czy dziewczynkę? - Zaczął śmiać się jak opętany, a ty miałaś coraz większe wątpliwości na temat jego psychicznego stanu zdrowia.
-Ty nie zajmuj się naszymi nienarodzonymi i jeszcze nawet nieplanowanymi dziećmi tylko pilnuj, żeby Tobie jakaś słodka niespodzianka się nie przytrafiła.


Po śniadaniu każdy poszedł dopakować swoje rzeczy i pojechaliście na lotnisko, żeby wrócić do Austrii.
                                       ________________________________
Wreszcie coś! Wiem, że krótkie itd, ale chciałam coś dodać. Jakoś postarać się przełamać itd. Przepraszałam Was już we wcześniejszej notce, ale zrobię to jeszcze raz PRZEPRASZAM.  Możecie mnie znaleźć na Wellingerze jeszcze gdyby było Wam mało, bo będę pisała rozdzialy na przemian. Raz na Welliego, raz tutaj. 
Co do rozdziału. Nie jestem wgl zadowolona z tego co wyszło z pod mojej ręki, bo jest po prostu......dziwne. Na szczęście bliżej nam niż dalej do końca i jakoś dotrwam. Mam nadzieję, że następne będą lepsze oraz, że ten Wam się spodobał bardziej niż mi. 
TYMCZASEM ZAPRASZAM RÓWNIEŻ TU NA ROZDZIAŁ: