Wróciłaś do hotelu z Mirjam, która była w kiepskawym humorze. Ty
zresztą też. Nie mogłaś dojść do siebie po sytuacji obok skoczni.
Położyłaś się z impetem na łóżko i
wtuliłaś twarz w poduszkę. Chciało Ci się płakać. Prawie jakbyś cierpiała na
rozdwojenie jaźni. Z jednej strony Gregor, z którym ciągle udajesz i
oszukujesz, z drugiej strony Tom, którego Ty zwodzisz, albo On Ciebie dając
skomplikowane sygnały. Nagle podniosłaś się z łóżka i zabrałaś
szybko kurtkę ze swojego krzesła, po czym wyszłaś z pokoju. Nic nie komunikując
dziewczynie. Szybko przemieściłaś się do Gregora, który dzielił pokój z
Koflerem. Ten, gdy tylko Cię zobaczył zmył się do Mirjam.
-Coś się stało?
-Chcę z Tobą pogadać.-Mruknęłaś i
przylgnęłaś szybko do jego ciała.
-Co się stało? - Zapytał i podniósł Twój
podbródek, tak abyś spojrzała na niego.
-Możemy usiąść?- Zapytałaś niepewnie.
-Jasne.- Powiedział i powoli usiadł z Tobą
na łóżku.
Popatrzyłaś tylko w jego oczy i jeszcze
mocniej przytuliłaś.
-To wszystko jest takie chore. -
Powiedziałaś jakby sama do Siebie. -Nie powinieneś znać niektórych moich
tajemnic, nie powinieneś pojawiać się w moim życiu, nie powinieneś stawać się kimś
ważnym.
-A stałem się?
-Sama nie wiem, ale Gregor. Mieszkamy ze
sobą do cholery.- Mruknęłaś i zaśmiałaś się sama z Siebie. -Niektóre rzeczy
mnie przerażają.
-Co Cię przeraża? -Zapytał.
-Doskonale wiesz, co. Znasz wszystkie moje
myśli.
-Może tak po prostu miało być. Może Bóg
stworzył mnie, dlatego takim ciekawskim, żebym wykradł Ci ten notatnik i go
przeczytał?
-Wiesz...Nigdy nie wierzyłam, że to się
stanie, ale niektóre tajemnice będą nas łączyć już do śmierci. Chyba, że się
wygadasz, ale ja wtedy powiem, że przez sen wychrapujesz ode do radości.- Wasza
rozmowa przybrała trochę żartobliwy ton.
-Nie żartuj.- Wziął Cię za rękę i zmusił ,żebyś
usiadła na jego kolanach.- Co jest? Alex. Możesz nabierać kogo chcesz, ale nie
mnie.
- Z tyłu głowy mam taką myśl, że stałeś
się dla mnie najważniejszą osobą w życiu i to ty wiesz o mnie wszystko, a
przecież nigdy tak nie miało być.
- Może właśnie to jest złośliwość losu.-
Zaczął gładzić Cię po włosach.
-Nie radzę sobie z tym wszystkim Gregor i
tylko ty możesz mi pomóc. Pogubiłam się. -Powiedziałaś, a on lekko się
przestraszył.
-Co mogę zrobić?- Zapytał i wziął Cię za
rękę.
- Po prostu. Bądź przy mnie i spraw, żebym
znowu poczuła się bardziej człowiecza.-Powiedziałaś ocierając się głową o jego
szyję.
Po niedługim czasie Austriak uniósł lekko
twoją twarz i zaczął muskać Twoje usta.
Z sekundy na sekundę coraz bardziej
sytuacja wymykała się z pod kontroli, ale tego właśnie teraz potrzebowałaś.
Miłości i akceptacji.
-Gregor...- Powiedziałaś zaplatając jego
dłoń z Twoją, leżąc naga razem z nim w jego hotelowym łóżku, przykryta jego
pościelą.
-Słucham?- Odpowiedział bawiąc się wolną
ręką Twoimi włosami.
-Ja Cię chyba na prawdę kocham.- Powiedziałaś
i spojrzałaś mu w oczy.
-Ja kocham Cię nie chyba tylko na pewno.-
Uśmiechnął się i pocałował w czoło.
- Przepraszam za moje wąt......
-Za nic nie przepraszaj, po prostu bądź?
Poradzimy sobie ze wszystkim. Tylko nie wyprowadzaj się po sezonie do Norwegii
ani Polski i nie zmieniaj trenera.
-Jasne. Wszystko zostaje tak jak miało być
udawane. Tylko zakończenie będzie raczej trochę inne.
-Z pewnością. -Mruknął mi nad uchem.
-Chyba na noc muszę wrócić do Siebie.
-Czuję, że Mirjam i Andreas nie chcą
żebyśmy im przeszkadzali.
-Pokłócili się o ..
-Kłócą się o to ze 3 razy w roku, a potem
namiętnie godzą. Całe noce. Noce, bo na pewno to nie będzie jedna noc w ich
wykonaniu.- Poruszył brwiami.
-Zboczeniec. -Mruknęłaś.
-Twój, a teraz się nie martw i nie
przeżywaj. Wszystko jakoś będzie, bo będziemy razem. Zawsze.
-Mam uprzedzenia do słów zawsze i nigdy.
-Wiem, dlatego musisz jakoś Cię tego oduczyć,
bo przecież będziemy zawsze?
-Schlierenzauer jak Boga kocham. Nigdy nie
pomyślałam, że jesteś takim romantykiem.
-Nie znasz wszystkich moich możliwości.
-Zaśmiał się i Cię pocałował.
-Jak nas Hans dorwie to nam nogi z dupy
powyrywa.- Powiedziałaś.
-Eeee...... Jakoś mnie to teraz nie
obchodzi. Po prostu leżmy.- Powiedział i objął Cię w pasie.
****
Śniadanie.
-Jakoś tak głośno dzisiaj w nocy było,
prawa Michi?- Zapytał Fettner Heyboecka.
-Troszeczkę.
-Człowiek nie mógł się nawet na niczym
skupić u siebie. Poszedł do chłopaków na drugi koniec hotelu i to samo. Cóż za
zbieg okoliczności.-Mówił Fettner.- Następnym razem powiedz Alex, że chcesz się
z Gregorem bzyknąć, a nie rozmawiać, bo bałem się, że będzie jakaś zadyma, a tu
proszę. Chyba, że przyjmowałaś jakieś przeprosiny.
-Zamknij się. Proszę.- Powiedziałam w jego
stronę.
-Ja po prostu cieszę się, że się nie
rozstaliście, bo miałem jakieś takie dziwne przypuszczenia, a teraz, kto wie?
Może nasza skoczna rodzinka się powiększy niebawem.- Zaczął się śmiać.
-Fettner. Czy ty ostatnio nie przerąbałeś
w łeb na skoczni? -Zapytałaś się, a Gregor chwycił Cię za dłoń i również
zaniósł się śmiechem.
-Jeśli chodzi Ci o to czy skakałem w ostatnim
czasie bez kasku i się nie wyrąbałem to odpowiedź brzmi nie. Tylko wczoraj.
Niechcący od Stefana dostałem w łeb drzwiami, bo ten bałwan nie umie wychodzić
jak należy.
-Nie mój drogi to ty tak kraczasto
chodzisz. Ja drzwi otwierać umiem, -Zaczęli kłócić się przy stole.
-Może zabierzemy im te noże od masła ,bo
tak niebezpiecznie wymachują?- Szepnął Ci na ucho Gregor, a ty zaniosłaś się
śmiechem.
Po kilku minutach, gdy nadal nie było wiadome,
kto zawinił, ale dowody obciążały Fettnera ten postanowił zmienić temat:
-Dobrze, Dajmy temu wszystkiemu spokój
wracając do nowych wnuczków Kuttina znaczy waszych przyszłych dzieci.
-Ty dzisiaj na jakiś dopalaczach jesteś?- Wreszcie
głos zabrał Gregor.
-Bo ja chcę się dowiedzieć tylko jednej
rzeczy.
-No pytaj już,..
-Chcecie najpierw chłopca czy dziewczynkę?
- Zaczął śmiać się jak opętany, a ty miałaś coraz większe wątpliwości na temat
jego psychicznego stanu zdrowia.
-Ty nie zajmuj się naszymi nienarodzonymi
i jeszcze nawet nieplanowanymi dziećmi tylko pilnuj, żeby Tobie jakaś słodka
niespodzianka się nie przytrafiła.
Po śniadaniu każdy poszedł dopakować swoje
rzeczy i pojechaliście na lotnisko, żeby wrócić do Austrii.
________________________________
Wreszcie coś! Wiem, że krótkie itd, ale chciałam coś dodać. Jakoś postarać się przełamać itd. Przepraszałam Was już we wcześniejszej notce, ale zrobię to jeszcze raz PRZEPRASZAM. Możecie mnie znaleźć na Wellingerze jeszcze gdyby było Wam mało, bo będę pisała rozdzialy na przemian. Raz na Welliego, raz tutaj.
Co do rozdziału. Nie jestem wgl zadowolona z tego co wyszło z pod mojej ręki, bo jest po prostu......dziwne. Na szczęście bliżej nam niż dalej do końca i jakoś dotrwam. Mam nadzieję, że następne będą lepsze oraz, że ten Wam się spodobał bardziej niż mi.
TYMCZASEM ZAPRASZAM RÓWNIEŻ TU NA ROZDZIAŁ: