Stoisz, a raczej siedzisz na tym przeklętym dachu. Obiecujesz sobie, że to ostatnia taka noc tutaj. Z termosem gorącej herbaty, wielkim, miękkim puchatym kocem siedzisz sobie i patrzysz w zachmurzone niebo. Nie możesz dojrzeć żadnej gwiazdy. Wszystko jest takie niewyraźne. Nawet ty, pociągająca nosem co jakiś czas. Czujesz, że będziesz chora, a Paul Cię przeklnie, ale w tym momencie nie obchodzi Cię nic. Tylko ty i twoje łzy, które wydostają się z pod powiek.
Nigdy nie czujesz się lepiej po przepłakanej nocy, ale czujesz się dzięki temu bardziej człowiecza. Patrzysz na okno w domu twojego sąsiada i przyjaciela twojego brata-Hilde. Widać przez nie zapaloną lampkę nocną. Pewnie siedzi i rozmawia po nocy z tą Hendrickson.
Dziwi Cię to wszystko. Ta cała miłość i okazywanie uczuć. Tom jest naprawdę szczęśliwy, chociaż w konkursie w Klingenthal, Kuusamo, Lillehammer czy nawet Niżnym Tagiłu jego forma była katastrofalna. Ma Hendrickson i to jest dla niego najważniejsze.
Twoja zwycięska seria trwa już 18 konkursów , a ty jesteś tym zmęczona. Kochasz wygrywać. W tym Schlierenzauer miał rację, ale nienawidziłaś tej całej otoczki mediów. Bez tego wszystkiego nie raz świat byłby piękniejszy.
Rano czujesz się chora,ale to nie ma znaczenia. Wylatujesz razem z Paulem do jego rodzinnego Innsbrucka, gdzie czeka Cię kolacja z jego narzeczoną i Schlierenzauerem. Chłopak Cię zaintrygował, nie wiedziałaś jeszcze w jaki sposób może Cię zaskoczyć, ale z drugiej strony wiedziałaś, że jest tylko samolubnym, krnąbrnym skoczkiem.
Z lotniska odebrał Was Gregor. Najpierw odwiózł Paula do domu jego narzeczonej, a potem pojechał z tobą do swojego mieszkania. Nie odezwaliście się do siebie ani słowem od głupiego cześć na lotnisku. Gdy wysiadłaś z samochodu i otworzyłaś bagażnik, po czym wyciągnęłaś swoją walizkę,a Schlierenzauer popatrzył na Ciebie jak na kosmitkę:
-Może Ci pomóc?
- Poradzę sobie.- Zacisnęłaś zęby.
-Feministki.-Zamruczał pod nosem i wyprzedził Cię po czym otworzył drzwi od bloku pinem i przepuścił Cię w drzwiach uśmiechając się.
Weszliście wkrótce do jego mieszkania i nie mogłaś uwierzyć, że panuje w nim taki porządek. Przecież mieszkał podobno sam. Nigdy samotny facet nie ma tak czysto.
-Kto Ci sprząta?- Zapytałaś wiedząc, że nie robi tego sam.
-Mamusia czasem przychodzi po pracy.- Poruszył ramionami.-Sypialnie mam jedną wybacz.
-Nie będę z tobą spać.
-Przypuściłem tą mało wiarygodną opcje, że jednak nie będziesz chciała ze mną spać więc mogę napompować Ci materac u mnie w gabinecie, albo do wyboru masz rozkładaną sofę w salonie.
- To ja wybieram salon.- Powiedziałaś rozkładając się na owym meblu.- Gdzie zostawić walizkę?
-Gdzie chcesz.-Odpowiedział ruszając do kuchni i otwierając lodówkę, podrapał się po głowie i zamknął ją.- Może wyskoczymy na miasto zjeść jakiś obiad?-Zapytał.
-Nie masz nic w lodówce, prawda?
-Prawda. Jak będziemy wracać z obiadu to coś kupie.
-Nie jestem głodna.- Westchnęłaś.
-Ale ja jestem, a na kolacji mamy być za 5 godzin więc zlituj się dziewczyno, bo umrę z głodu.
-Dobra.- Wzruszyłaś ramionami i ubraliście się, a potem wyszliście na miasto.
Udaliście się w kierunku jakiejś knajpy, gdzie usiedliście przy stoliku koło okna i wzięliście karty.
Ty jako osoba nie umiejąca wypowiedzieć po niemiecku bezrozumnie patrzyłaś w kartę. W końcu Gregor zapytał się:
-Co chcesz?
-Zdaję się na Ciebie.- Powiedziałaś odkładając kartę na stół.
-Jeśli nie będzie Ci smakować?- Uśmiechnął się niepewnie.
Przez chwilę tkwiłaś w lekkim zawieszeniu, rozmyślając tylko o tym w jaki dziwny sposób ten chłopak sprawia, że nie wiesz co o nim myśleć, a to dziwne. Masz przecież wyrobione zdanie już po 3 dniach znajomości o wszystkich.
-To nie zjem.- Przewróciłaś oczami i się uśmiechnęłaś.
Gdy Gregor już zamówił jakieś jedzenie i czekaliście zaczął Cię zagadywać o nieistotne pierdoły:
-Masz rodzeństwo?
-Dwóch braci.
-A co robią?
-Jeden gra zawodowo w piłkę ręczną, drugi w siatkówkę.
-Gdzie?
-Jeden w Kielcach, drugi w Bełchatowie.
-Często jesteś w Polsce?
- Czy ja wiem. Zależy jak ktoś definiuje słowo "często".-Mruknęłaś.
- Bardzo jesteś gadatliwa. Dziwie się, że dziennikarze nie boją się jeszcze do Ciebie podchodzić.-Powiedział, wyprowadzając Cię lekko z równowagi.
Miałaś wtedy słabe nerwy. Bardzo słabe.
-Dla mnie to oni by mogli w ogóle nie podchodzić. Miałabym więcej spokoju. Po co Ci w ogóle wiedzieć takie dziwne rzeczy o mnie? - Wbiłaś w niego wzrok.
-Chcę Cię poznać.
- Po co? Jaki masz w tym interes?
-Muszę mieć jakiś interes. Po prostu powiedzmy,że mam takie widzimisię.-Westchnął,a ty prychnęłaś.
-Wiesz....Jesteś dość śmieszny i gdybym nie była....
-W życiu kochana nie ma co gdybać. Trzeba żyć tym co tu i teraz, przeszłość jest nieważna.
-Chcesz mi wmówić, że gdy ktoś siedział 25 lat w więzieniu i ma na przykład z niego wyjść, i żyć tak jak by się nic nie stało, jakby nie zamordował człowieka? Jakby był te 25 lat na wolności? Przeszłość zawsze będzie gdzieś koło nas.
-Co ty wiesz o życiu. Masz 20 lat.- Popatrzył się na Ciebie.
-Nie mnie sądzić co wiem o życiu, ale pewne przekonania mam. Wierzę w pewne rzeczy i wiem,że nikt nie wybije mi ich z głowy.
- To mądrze. Tylko czemu nie chcesz posłuchać poglądów innych?
-Nie interesują mnie poglądy innych.-Powiedziałaś.
-Dlaczego?
-Bo nie.
Gdy kelnerka przyniosła wam wasze zamówienia i odeszła,a ty złapałaś za sztućce i zaczęłaś jeść. Schlierenzauer znowu zaczął:
-Dziwie się, że Emma zamieniła nas dla Ciebie.
-Nie rób ze mnie idiotki. Oboje wiemy, że Emma pracuje ze mną tylko dlatego, że o jej związku z Koflerem dowiedział się związek i musieli ich odsunąć. Może jestem młoda, ale wiem jak postępuje góra w takich sprawach.- Westchnęłaś i wbiłaś widelec w swoje danie,a Schlierenzauer uniósł tylko brwi ze zdziwienia.
-Tego nie spodziewałem się usłyszeć. Myślałem, że...
-Nie zakumam o co w tym wszystkim chodzi i jak Paul ratuje jej dupę dając pracę? Nie jestem taką idiotką za jaką wszyscy mnie macie. Straciłam ochotę na jedzenie.- Odsunęłaś od siebie talerz i wzięłaś swojego IPhone'a do rąk, sprawdzając czy nikt się z tobą nie skontaktował.
- Serio tego nie zjesz?-Zapytał się Ciebie po kilku minutach,a ty nawet na niego nie spojrzałaś.-Zachowujesz się jak dziecko.
-Zjadłeś już?-Zapytałaś, pokiwał głową.-To możemy już iść?
-Dobra, ale jeszcze wstąpimy na zakupy.
-Cokolwiek.-Mruknęłaś i założyłaś słuchawki na uszy, byleby tylko z nim nie rozmawiać i go nie słyszeć.
Doszliście do supermarketu. Wlekliście się między alejkami. Ty słuchając Avicii, a on wkładając do wózka kolejne produkty. W końcu wyrwał jedną słuchawkę z twojego ucha, a ty byłaś zmuszona go znowu słuchać. Miałaś go dość, a ten jego urok osobisty nagle stracił całkowicie znaczenie. Chciałaś znaleźć się jak najdalej od tego idioty.
- Co mam założyć na tą kolacje?
- Co chcesz.
- Czyli? Skonkretyzuj.
- Jest mi to obojętne.
-Jaka ty jesteś trudna i dziecinna. Co więc ty zakładasz.?
- To co mam w walizce. -Mruknęłaś niechętnie.
Wiedziałaś już, że postarasz się jak najbardziej uprzykrzyć mu tą kolacje. Szkoda, że nie wiedziałaś wtedy, że on miał podobne plany.
Przebywałaś z Gregorem od niecałych 6 godzin. Minęła Ci do niego ta słabość, czy niespodziewana siła, która sprawiała, że nie mogłaś go rozgryźć. W tamtej chwili był tylko irytującym gnojkiem i miałaś ochotę jak najszybciej przebrnąć przez tą kolacje i pojechać na kolejny konkurs, na którym będziesz omijać tego człowieczka szerokim łukiem.
______________________________________________________
Hej! Taki przejściowy ten rozdział. Nie jestem z niego zadowolona, ale mam nadzieję, że Wam się przynajmniej podoba. Następny to już będzie ta wyczekiwana kolacja przez Was i teraz mogę powiedzieć to co Wam zapomniałam. Następny naprawdę będzie dłuuuugaśny i będzie się dużo działo.
Komentujcie! Szczęśliwego Nowego Roku!
Hhaha współczuje Gregorowi naprawdę. Ona będzie się starała się uprzykrzyć tą kolacje, ale co on wykombinuje co? Wiem, że Austriacy są bardzo kreatywni więc, czekam na to z niecierpliwością. Kobieto jeśli to jest rozdział tylko przejściowy, to następny to będzie takie cudo, jakiego Bóg nawet nie widział. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńOj.....Cudo to nie jest, ale jest w miarę ok, bo z pod mojej ręki wychodziły większe....Gówna?
UsuńPozdrawiam :)
Biedny Gregor. Ona będzie chciała uprzykrzyć mu wieczór ,ale ja się boję co on wymyśli.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że następny będzie długi tak jak mówisz ,bo w przeciwnym razie źle się to dla Ciebie skończy.
Jestem baaardzo ciekawa co wymyśli Gregor.
Pozdrawiam i czekam na kolejny. ^^
Z tym długim rozdziałem wyniknęły małe kompikejszyn, ale wytłumaczę Wam wszystko pod rozdziałem, który zaraz dodam :P
UsuńPozdrawiam
zazdroszczę Alex, zazdroszczę :/
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na kolację, bo narobiłaś takiego apetytu na nią, że ho ho ho :)
pozdrawiam :*
weny!
PS: wzajemnie szczęśliwego Nowego Roku :*
Chodziło mi,żeby narobić Wam apetytu tak jak mi mama na barszcz z uszkami przed świętami, którego nie ugotowała :/
UsuńPozdrawiam :)
A ja już myślałam że doczekam się ich kolacji w tym rozdziale ;( Co prawda krótki ten rozdział ale mi się bardzo podoba! Kurdę, teraz jak to czytam to aż się boje co Gregor wymyślił.. ale z drugiej strony będzie ciekawie! :D
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;*
Kolacji nie ma jest lunch :P Oj ciekawie to będzie :P Pozdrawiam!
UsuńCo raz bardziej podoba mi się relacja Alex i Gregora, ale pamiętajmy, kto się czubi, ten się lubi :) Jestem ogromni ciekawa tej kolacji :D
OdpowiedzUsuńWiesz kto się czubi ten się lubi. Słyszałam też,że nieraz ludzie się nienawidzą i chcą sobie nawzajem wskoczyć do łóżka mimo to :P Także reacje damsko męskie są pro :P
UsuńEeej. Ja to już bym chciała tę kolację. Nawet nie masz pojęcia, jak nie mogę się jej doczekać! Już miałam na nią taką chrapkę, a tutaj... Wystawiasz mnie na niezłą próbę. Zdajesz sobie z tego sprawę, prawda? :D
OdpowiedzUsuńOj, Greg... Cóż on wymyślił? ;*
Czekam! :D
Buziaki. ;**
P.S.: http://kocham-cie-za-przeszlosc.blogspot.com/
Zapraszam na nowe przedsięwzięcie z mojej strony. Byłoby mi niezwykle miło, gdybyś wpadła. :)
P.S.#2: Również szczęśliwego Nowego Roku!
Musisz zaczekać! Ale niedługo bo zaraz dodaję rozdział! Próby są dobre :p
UsuńCóż wymyślił Greg dowiesz się w następnym rozdziale. Byłam już u Cb na blogu i zostawiłam nawet ślad po sobie! Opowiadaniu cudo! Możesz na mnie liczyć :P
Ty to nazywasz "rozdziałem przejściowym"??? Dla mnie jest boski ^^ Coraz bardziej nie mogę się doczekać tej kolacji, bo coś czuję, że będzie się tam wieeele działo :) Zaciekawiła mnie relacja Gregora i Alex...
OdpowiedzUsuńTobie również życzę wszystkiego najlepszego w nowym roku i zapraszam do siebie na nowy rozdział :***
Ten rozdział jest naprawdę przejściowy. Chodziło mi tylko w nim,żeby pokazać Wam jaka Alex jest...Drażliwa? Niecierpliwa? Jak irytują ją ludzie i nie pędzić z tą akcją na łeb, na szyję :)
UsuńPozdrawiam!
Aaa, ja już nie mogę się doczekać tej ich kolacji!!!
OdpowiedzUsuńCieszęęęęęęęę się:) !
UsuńPozdrawiaaaaam! :P
Dzięki mojemu telefonowi, który postanowił uprzykrzyć mi życie i nie pokazywać wszystkich blogów, zapomniałam, że piszesz nową historię.
OdpowiedzUsuńTa Olka jakaś taka zagmatwana, chyba sama nie wie co chce od życia.
Uwielbiam taką narracje <3
Zapraszam do siebie http://sportowe-jedno-party.blogspot.com/ i http://szczesliwy-obrot-zycia.blogspot.com/
Pozdrawiam i mam nadzieję, że na drugim blogu coś szybko dodasz :*
Znam wredność technologii aż za dobrze :p
UsuńWięc znam twój ból za dobrze :P
Oj zgodzę się z twoją opinią na temat Olki :P Jest bardzo trafna :)
Na pewno zajrzę na twoje blogi :)
Co do drugiego bloga mam tam mały przestój, ale postaram się coś wykombinować!
Nie mogę już się doczekać kolejnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńRozdział właśnie się pojawił! Zapraszam i liczę,że pozostawisz ślad po sobie !
Usuń